TAKA MYŚL
GDZIE I KIEDY SOBĄ BYĆ?
Sobą bycie
To zagwozdka
Nie jest
Ani banalna
Nie jest
Również prosta
Od razu się
Pojawia wciąż
Pytań wąż
Kiedy?
Gdzie?
I jak?
Zaaplikować
Taki stan?
Kiedy jeszcze
Na domiar wszystkiego
Nie jestem
Ekspertem
Od siebie samego
Nie znam siebie
Ani w ząb
Nie było
Chwili czasu
By zagłębić się
W to
Wyrastam
Na rodzinnych
Powinnościach
I oczekiwaniach
W rodzinie
Zainicjowano proces
Socjalizowania
Potem
Żłobek
Przedszkole
I szkoła
Nie jedna
Zresztą też
Mają swoje
Formuły
Próbuję w nie
Wejść
Kogoś spotykam
Po drodze
Zależy mi
Żeby iść z nim
Po tej drodze
Więc znów
Pudruję się
Maluję
Urządzamy
Ślub
Świadkiem decyzji
Jest często
Sam Bóg
Lecz czy
My wiemy
O czym
Opowieść ta jest?
Czym się
Ją przyprawia
I jak
Zjada się?
Bo kto
O tym gada
Przed
Z jakimi oczekiwaniami
I na co
Decyduje się?
Czasami nawet
O nich
Nie myślimy
Bardziej
W cielesnym świecie
Mieszkają wówczas
Zmysły
Idźmy dalej…
Dzieci
Rodzina
Bardzo dużo
Potrzeb swoich ma
Rodzina
To sztuka
High Top
Crafty Art
Nie każdy
Potrafi
Nie każdy
Się nadaje
A żywioł absolutny
Nie zawsze dobre
Rezultaty daje
Więc znowu
Giniemy
Pośród i pomiędzy
Gdzieś
Bycie sobą
Abstrakcją jakąś
Jest
Nie wspomnę
O relacjach społecznych
W pracy
Kultura organizacyjna
Stwarza tu nam
Ramy
Ach
Zapomniałam jeszcze
O Kościele!
Tu znowu wymagań
Mamy
Całkiem wiele
I teraz zapytam
Kiedy i gdzie
Ja sobą
Przez chwile
Trochę pobyć
Mogę?
Jak masz taką
Zagwozdkę
Przyjdź
Pogadamy
Oswoimy troskę
Może
Jakimś cudem
Uda Tobie się
Wykroić
W swoim życiu
Na siebie miejsce
Też…